Archive | Listopad 2022

Wybuch Solidarności

„Wybuch Solidarności” – bo tak przecież można nazwać jej powstanie, zrodziło przekonanie o fenomenie społecznym. Już wtedy funkcjonował mit, mówiący, iż władza nikogo „nie ruszy”. (Niestety zaprzeczeniem tych opinii było wprowadzenie stanu wojennego  i prześladowania opozycjonistów). Po wprowadzeniu stanu wojennego wiele rzeczy uległo zmianie. Tak jak każdy ideał czy mit, Solidarność współuczestniczyła w lepszych lub mniej dla niej korzystnych wydarzeniach. Jej działalność i spontaniczność przechodziła różne etapy (malała lub wzrastała).  Z interpretacji kronikarzy wynika, iż wcześniejsze działania solidarnościowe były bardziej spontaniczne. Dzięki temu powstało pewne wyobrażenie, które z czasem ciężko było zmienić i przystosować do istniejącej rzeczywistości. Jednakże ludzką rzeczą jest pamiętać wydarzenia doniosłe i znaczące, a pomijać te dodające mniejszego splendoru. Dlatego też automatycznie pozbycie się z pamięci wspomnień-porażek, tragicznych kart historii, wzmacnia podwaliny pod tworzenie się mitu (zwłaszcza ważnego społecznie).  Za Jerzym Jedlickim można powiedzieć, iż „(…) ludzie w stanie egzaltacji pragną nie wiedzy, lecz legend; nie dystansu porównawczej historii, lecz utwierdzenia ich racji, ich przekonań sankcją tradycji. Pragną jednocześnie wyjaśnień jednoczących symbol”[1].

Elementem przyczyniającym się do się konkretnych wyobrażeń o Solidarności był problem nieustającej megalomanii narodowej. Proces ten był wspomagany przez wizerunek opozycjonisty (Polaka, katolika, patrioty i związkowca). Jednak patriota w rozumieniu ówczesnych władz i realiów socjalistycznych, miał być człowiekiem popierającym działania partii. Narastające pragnienie wolności miało pomóc opozycji w pozbywaniu się tego stereotypu. „Po sierpniu miarą wolności stał się  więc rozmiar obszaru działań niezależnych, których rdzeniem była Solidarność; miarę braku wolności wyznaczała rozległość obszaru rządzonego przez „nich’, którzy nie są z nami. Powstanie Solidarności stanowi tu akt końcowy dziejów oporu w imię godności oraz  moment restauracji wolności i początek pracy nad jej rozbudową”[2].

Cała mitologia roku 1980 to nic innego jak efekty rewolucji. Tak można określić działania Solidarności i zmiany przez nią wprowadzone. Wydarzeniami, w których każdy kto bierze udział przeżywa dreszcz emocji i przechodzi katharsis. Zafascynowani ową rewolucją byli ludzie z różnych kręgów społecznych. Z okresu stanu wojennego znane są wypadki, że osoby, które nie były aresztowane, czuły się gorsze i duchowo uboższe. Inni ludzie najbardziej zaangażowani czuli się podczas trwania aresztu „solą ziemi”. Stąd też po latach pewien bieg wydarzeń, historia którą tworzymy owiana jest pewną legendą, niepowtarzalną atmosferą.

Posierpniowa sytuacja ujawniła wiele wad w rozwiązywaniu problemów społecznych. Te jednak nie zostały usunięte automatycznie. Ich zmiana mogłaby być jedynie wynikiem edukacji obywatelskiej, której to skutki będą widoczne jeszcze za jakiś czas. „Sierpień ’80, postrzegany jako emocjonalny zryw, skończył się. Prysły złudzenia, przemiany polityczne i gospodarcze pokazały, ze nie zawsze zwycięża szlachetny idealizm. Ale to nie znaczy, ze polityka w przyszłości nie powinna iść drogą wyznaczona przez Sierpień, z godnie z przesłaniem tamtego czasu, aby ludzie czuli się w Polsce jak u siebie”[3].


[1] J. Jedlicki, Źle urodzeni, czyli o doświadczeniu historycznym, Aneks, Londyn –Warszawa 1993, s.163.

[2] S. Kowalski, Krytyka solidarnościowego rozumu, Wyd. Pen, Warszawa 1990, s.75.

[3] M. Płażyński, Wreszcie poczuliśmy się jak u „siebie”, [w:] Sierpień ’80, co nam pozostało z tamtych lat?, pr. zbior. pod red. J. Kulasa, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 1996, s.59.