Archive | Kwiecień 2023

Ostatnie tchnienia PRL

Lata 1983-1984 to tylko przejściowe, krótkotrwałe ożywienie gospodarcze (zawdzięczane zmniejszeniem spożycia i inwestycji na rzecz zaopatrzenia materiałowego i eksportu, wykorzystaniem dekretów stanu wojennego i specjalnych uprawnień rządu po 1983 roku oraz reglamentacjom). Zachęcające rezultaty planu trzyletniego sprawiły, że w przyjętym przez sejm narodowy planie społeczno-gospodarczym na lata 1986-1990 zapisano wzrost dochodu narodowego w granicach 16-19%, a inwestycji aż o 24%.

W okresie 1984-1986 władze działały tak, jakby miały pełną kontrolę nad sytuacją. W lipcu 1984 roku zaniechano procesu członków KOR oraz czołowych działaczy Solidarności, a także ogłoszono stosunkowo szeroką amnestię. W tym czasie przeprowadzono również wybory do rad narodowych oraz do Sejmu w 1985 roku. Jaruzelski, będąc nadal I sekretarzem KC PZPR, przeniósł się z fotela premiera na stanowisko przewodniczącego Rady Państwa. Rząd został zreorganizowany, a pod kierownictwem ekonomisty Zbigniewa Messnera miał przygotować „drugą fazę reformy gospodarczej”.[1]

W lecie 1986 roku odbył się X Zjazd PZPR, podczas którego uroczyście ogłoszono „zwycięstwo socjalizmu”. Władze, aby podkreślić swoją siłę, ogłosiły kolejną amnestię. Stany Zjednoczone wykorzystały tę sytuację i zażądały, aby amnestia miała charakter powszechny, w tym także uwolniono Bujaka, który został aresztowany kilka miesięcy wcześniej po kilku latach ukrywania się.

Wszystko to działo się w dynamicznie zmieniającej się scenerii międzynarodowej: od marca 1985 roku nowy przywódca Związku Sowieckiego, Michaił Gorbaczow, rozpoczął proces wewnętrznych reform (pierestrojka) oraz działań zmierzających do zmniejszenia napięcia międzynarodowego, co spotkało się z pozytywną reakcją ze strony Reagana. Moskwa, która wcześniej była strażnikiem ideologicznej ortodoksji i stolicą agresywnego supermocarstwa, zaczynała być miejscem, w którym pojawiały się impulsy do reform i zmian w układzie sił na świecie. Dla Jaruzelskiego i jego otoczenia, było to zachętą do podjęcia próby wyjścia z sytuacji patowej, choć prawdopodobnie nie zdawano sobie sprawy, jakie będą konsekwencje tych działań – podobnie jak Gorbaczow nie wyobrażał sobie, do czego doprowadzi pierestrojka.

W każdym razie amnestia z 1986 roku nadała dynamikę wydarzeniom: powstała jawna Tymczasowa Rada Solidarności (TR „S”), a Lech Wałęsa zaapelował do Reagana o zniesienie sankcji gospodarczych. Kilka tygodni później sankcje zostały zniesione, wznowione zostały rozmowy w sprawie polskich długów, a ostatecznie „odmrożono” stosunki międzypaństwowe. Jaruzelski powołał Radę Konsultacyjną, w której – mimo bojkotu przez „Solidarność” – znalazło się kilka osób związanych z Kościołem. W otoczeniu Jaruzelskiego zaczęli nabierać znaczenia ludzie, którzy uważali, że aby utrzymać inicjatywę polityczną, należy poważnie potraktować reformę gospodarczą oraz zaakceptować – bez nadawania temu wyrazu prawnego – istnienie opozycji, która cieszy się zaufaniem Kościoła. Wydawało się, że mur dzielący władze i „Solidarność” zaczynał się kruszyć.[2]

Amnestia ogłoszona przez władze i reakcja na nią ze strony Wałęsy pogłębiły podziały po stronie antyrządowej, co zapewne było jednym z celów ekipy Jaruzelskiego. Główny nurt „Solidarności” od samego początku nastawiony był na negocjacje i szukanie porozumienia w celu naprawy sytuacji w kraju oraz zaspokojenia podstawowych aspiracji społecznych. Adam Michnik przedstawił tę koncepcję w szkicu z 1985 roku pt. „Takie czasy… Rzecz o kompromisie”, w którym nawiązywał do ewolucyjnej i opartej na porozumieniu demokratyzacji w Hiszpanii po śmierci gen. Franco. Nurt ten został nazwany przez władze „konstruktywną opozycją”. Natomiast niektóre grupy – przede wszystkim „Solidarność Walcząca” i środowiska młodzieżowe – były nastawione bardziej radykalnie. W związku z chaosem, który zaczął wdzierać się w pierestrojkę, radykałowie sugerowali, że lata istnienia imperium i systemu są już policzone, a więc należy raczej być gotowym, aby zadać komunistom coup de grâce, niż pertraktować z nimi. Nastąpił również podział w dawnej elicie związkowej, ponieważ grupa czołowych działaczy (m.in. Andrzej Gwiazda, Jan Rulewski, Jerzy Kropiwnicki), uważając, że należy reaktywować instancje statutowe wybrane na zjeździe w 1981 roku i zakończyć w ten sposób „dyktaturę Wałęsy”, utworzyła Grupę Roboczą Komisji Krajowej. Następowała więc polaryzacja: po stronie opozycji umiarkowana większość – mająca poparcie Kościoła – opowiadała się za podjęciem negocjacji, a radykalna mniejszość za zaostrzeniem form sprzeciwu; po stronie władzy „twardogłowi” mieli zdecydowaną przewagę w aparacie partyjnym, ale w ścisłej ekipie rządzącej i jej zapleczu eksperckim umacniali się zwolennicy reform.[3]


[1] A. Paczkowski, Stan wojenny i „powojenny”: od grudnia 1981 do stycznia 1989, [w:] K, Persak, P. Machcewicz (red.), Polski wiek XX, Bellona i Muzeum Historii Polski, Warszawa 2010, s. 224

[2] Ibidem, s. 225

[3] Ibidem, s. 226